wtorek, 7 lutego 2017

mój typ cery + codzienna pielęgnacja

cześć :) w dzisiejszym poście jak w tytule. Zacznę więc od mojego typu cery.

Przez cały okres bycia nastolatką miałam cerę tłustą. Cechowała się wszystkimi oznakami przypisanymi do takiego właśnie typu. Pudrowanie kilka razy dziennie z powodu mocnego błyszczenia się było czymś normalnym.
Przez zabiegi jakie stosuję na twarz w celu zlikwidowania zaskórników niesamowicie przesuszyły moją cerę. W zasadzie mogłabym używać samego podkładu, pudruję z przyzwyczajenia. Bardzo często skóra po prostu mi się łuszczy, przez co jest bardzo delikatna i wrażliwa na dotyk.
Mam też skłonność do zaczerwienień, co jest spowodowane rozległymi naczynkami ukrytymi w skórze, jednak niewidocznymi na co dzień. 


Przejdę do mojej codziennej pielęgnacji.

RANO:

Ziaja Med, kuracja lipidowa, Fizjoderm, Żel- przeznaczony dla skóry alergicznej, atopowej i wysuszonej, czyli to ostatnie przeznaczone ze względu na mnie. Żel jest tak naprawdę białym płynem przypominającym mleczko do demakijażu (bo taką też pełni funkcję). Można myć z wodą lub nałożyć na wacik, ja wybieram tę pierwszą opcję.
Podoba mi się to, że w ogóle nie podrażnia oczu i ładnie nawilża, mam wrażenie, że łagodzi podrażnienia. Nie zawiera mydła, które jest niewskazane dla mojej cery. Jest bezzapachowy, ale sama nie wiem czy jest to zaleta czy wada ;P


Hascoderm, lipożel z kwasem azelainowym- stosuję go bezpośrednio po umyciu twarzy. W moim przypadku ma na celu rozjaśnić przebarwienia  potrądzikowe. W połączeniu z kremem na noc faktycznie widzę różnicę, robią się one coraz jaśniejsze.
Nałożony na podrażnioną skórę niestety piecze, o czym jednak zostałam uprzedzona. Można nakładać go pod makijaż, ponieważ szybko się wchłania. Jednak za każdym razem strasznie się "roluje" i muszę go zbierać, co zajmuje mi trochę czasu, szkoda.






WIECZÓR:

Ziaja Med, kuracja lipidowa, Fizjoderm, Żel- stosuję go zarówno rano jak i wieczorem. Myję nim twarz po zmyciu makijażu.

Pharmaceris, krem z 10% kwasem migdałowym na noc- jest to krem, który ze względu na wysokie stężenie kwasu faktycznie mocno złuszcza. Efekty (rozjaśnienie przebarwień potrądzikowych) były widoczne już po 2 tygodniach. Nie podrażnia oraz ma bardzo higieniczną pompkę. Stosuję go bezpośrednio po umyciu twarzy, zamiennie z poniższym kosmetykiem.

Isotrex- przeznaczony jest dla mnie w celu zwalczenia prosaków. Stosuję go od miesiąca i zauważyłam konkretne przerzedzenie się zaskórników, także działa. Głównym minusem jest niesamowity smród etanolu, przez który nie jestem w stanie oddychać (krem nakładam na wdechu), a z oczu lecą mi łzy.

Ze względu na kosmetyki, które bardzo podrażniają i wysuszają mi cerę, stosuję kremy nawilżające. Nakładam je na noc zamiast typowej wieczornej kuracji, jeśli mój zrogowaciały naskórek dosłownie można oderwać od nowszych warstw ;p
Na co dzień stosuję podkład z wysokim filtrem UV, jednak o nim w następnym poście.





Ziaja, krem bionawilżający do cery tłustej i mieszanej biała herbata- krem delikatnie nawilża i łagodzi podrażnienia. Do niedawna spełniał się całkowicie, jednak teraz używam go jeśli problem z przesuszoną cerą nie jest zbyt poważny. Nadaje się również pod makijaż, ale ze względu na Hascoderm przestałam go stosować rano. 

Mixa, bogaty krem odżywczy z olejkiem- mam próbki, aczkolwiek po Ziaji planuję kupić krem z kwasem hialuronowym właśnie z Mixy. Stosuję je jeśli moja cera wymaga większego nawilżenia- są bardziej tłuste oraz działają kojąco (choć mam wrażenie, że ostatnio wszystko, co nawilża, działa na moją biedną buźkę kojąco ;d). Na dodatek ma bardzo ładny skład- słynny już olejek z wiesiołka, glicerynę oraz lipidy, także na brak nawilżenia nie ma co narzekać.
Nie nadaje się on jednak pod makijaż, bo jest zbyt ciężki, przez co automatycznie odpada on jeśli chodzi o cerę tłustą. Niektórych też czasem pali, na szczęście na mnie sprawdza się idealnie :)



Tu są dwa produkty, których używam okazjonalnie.

Pasta cynkowa- niezawodna na punktowe wypryski. Dojrzałe wysusza, a pojawiające się szybko niweluje. Używam jej w ciągu dnia o ile nigdzie nie wychodzę, a także do snu. Jednak najczęściej, przyznaję się bez bicia- kiedy mi się o niej przypomni ;p

La Roche Posay, Effaclar duo +: jest to krem, który powoli mi się kończy, a który stosuję ok.2 razy w tygodniu. Jest przeznaczony do pielęgnacji cery trądzikowej, a ja oczywiście stosuję go na prosaki. Jest to pierwszy preparat, który złagodził ich występowanie. Po nałożeniu delikatnie szczypie, przez co odczuwam, że faktycznie działa. Przede wszystkim nie wysusza cery. Szybko się wchłania, więc można stosować go pod makijaż. Przy stosowaniu go 2x dziennie można zobaczyć naprawdę wyraźny rezultat. Lubię go również za wydajność- wystarczy niewielka ilość (używałam go trochę grubiej a i tak mam go od października).

Na dziś to tyle. W kolejnych postach zamieszczę moją kolorówkę, a także inne produkty dermo, których używałam, a które są warte uwagi :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz