środa, 8 lutego 2017

kolorówka- część I

cześć :) dzisiaj wymienię i opiszę kosmetyki, których używam do malowania. Będą to wyłącznie kosmetyki do skóry, a oczy, brwi i usta opiszę innym razem.
Mój makijaż nie składa się z miliona kosmetyków. Nie posiadam różu, rozświetlacza, baz i 5 rodzajów korektorów. Brak różu spowodowany jest moją różową karnacją, rozświetlacza- nie podoba mi się u innych dziewczyn ;) Być może kiedyś się w nim zakocham, ale na razie uważam, że jest on mi zupełnie niepotrzebny.
Co do baz i korektorów- odczuwam ich delikatny brak, jednak zarobione pieniądze wolę przeznaczać na inne rzeczy. Nie jest to moje must have, jednak w przyszłości, przy lepszych zarobkach zafunduję sobie takie "wspomagacze".

Po krótkim wstępie myślę, że można zacząć :)



Missha Perfect Cover B.B. Cream, SPF 42, No.21- mój absolutny ulubieniec wśród wszystkich podkładów, jakie miałam do tej pory. Jak widać, powoli się kończy i na pewno wkrótce zaopatrzę się w nowy.
Za co go pokochałam?
  • skład: filtr 42 (szczególnie potrzebny przy mojej kuracji kwasami, kiedy to cera wymaga używania kremów z filtrami przeciwsłonecznymi); ekstrakt z rumianku (działanie łagodzące i kojące), ekstrakt z rozmarynu (zapobiega starzeniu się- jest to koreański podkład, więc można było spodziewać się takiej właściwości), ceramidy, kwas hialuronowy, gatulina RC
  • wydajność: ma 50ml, używam go sporo, bo ok.2-3 pompek dziennie, a mam go od listopada i myślę, że jeszcze miesiąc pociągnie
  • koloryt, konsystencja, zapach: całość sprawia, że skóra automatycznie wygląda jak ta od niemowlaka, promienieje i zdrowo się świeci. Kolory dobierane są pod urodę Koreanek, jednakże bardzo ładnie wtapiają się w skórę nadając jej nietypowy wygląd. 
  • krycie: nie jest w tej kwestii mistrzem, ale moje przebarwienia ładnie zakrywa. Wyrównuje koloryt i z reguły nie wymaga używania korektora. Na wielkie wyjścia jednak, w szczególności wieczorem stosuję podkład opisany poniżej.

 REVLON Colorstay normal/dry No.150 Buff/Chamois- Revlona używam nieprzerwanie od ponad roku, jednak jest to moja pierwsza buteleczka kupiona dla cery suchej i normalnej, czego żałuję. Konsystencja jest o wiele bardziej lejąca się niż ten do cery tłustej. Dodatkowo pozostawia pełno smug, nie wtapia się w skórę tylko pozostaje jakby na jej górnej powierzchni i zdecydowanie uwydatnia pory. Mam wrażenie, że bardzo je zapycha. Używam go jedynie na wielkie wyjścia i długo go nakładam, zanim go dokładnie rozprowadzę.
Jego plusem jest żółtawy kolor, który niweluje moje zaczerwienienia, bardzo dobre krycie i trwałość. Ponadto ma dobry skład.




Bell Hypoallergenic Eye&Skin Stick Concealer- ten korektor używany jest przeze mnie jak najrzadziej. Kupiłam go bardzo dawno temu i w ogóle nie pasuje do mojej karnacji. Jest w formie szminki, dlatego kompletnie nie nadaje się pod oczy, wbrew temu co jest na nim napisane. Przy najbliższym przypływie gotówki planuję go zmienić, jednak nie wiem jeszcze na jaki.
Używam go w sytuacjach wyjątkowych- kiedy wyrośnie mi coś obrzydliwie wielkiego, a oba podkłady zawodzą. Jednak wtedy i tylko wtedy.




 Ecocera, Matujący puder ryżowy Fixer- mój absolutny mistrz i ulubieniec. Razem z połączeniu z podkładem Missha wiem, że moja cera bardzo mi dziękuje za tak dobraną pielęgnację. Za co kocham ten produkt?
  • skład: tylko 5 składników, z czego na pierwszym miejscu skrobia ryżowa, a pozostałe składniki są zupełnie nieszkodliwe
  • wydajność: mam wrażenie, że on się nigdy nie skończy, a ma tylko 15g ;p
  • prezentacja: jest biały, przy czym przy nałożeniu go na skórę automatycznie się w nią wtapia. Skóra wygląda na jedwabiście gładką i zdrową (po nałożeniu go po raz pierwszy i wyjściu na miasto od razu dziewczyny zapytały, co nałożyłam, że moja cera wygląda jak porcelana)
  • mat: idealnie wchłania sebum. Nie produkuję go tyle ile parę lat temu, tak więc szkoda, że nie znałam go wcześniej. Nie wymaga żadnych poprawek.
  • cena: skoro naturalny, myślałam, że również kosmicznie drogi, a da się go dostać już za 20zł. W porównaniu z innymi pudrami w tej cenie, lub wiele droższymi, patrząc na skład, myślę, że nie ma się nad czym zastanawiać.
    Mój nr#1 !



Catrice Sunglow Matt Bronzing Powder, medium skin- bronzera używam okazjonalnie, głównie na nos, wieczorem na policzki. Jest to dla mnie odrobinę zbyt ciepły odcień, jednak prezentuje się całkiem przyzwoicie. Poza tym na mojej skórze jest trwały i bardzo łatwy w nałożeniu. Można go spokojnie dozować, przez co nie otrzymamy od razu po nałożeniu wielkiej pomarańczowej plamy. W moim przypadku to plus, ponieważ stosuję bronzer od niedawna i nie mam w jego nakładaniu zbyt wielkiej wprawy.




Pędzel Hakuro H13- używam go do nakładania pudru oraz bronzera. Jest bardzo przyjemny, choć nieco mały. Jednak na lepsze pędzle przyjdzie czas ;)
 

Podkład nakładam palcami.

Jeśli chodzi o moje kosmetyki do twarzy, to tyle. Jak widać, nie cuduję z firmami i nie jest ich za dużo. Jednak dla mnie to absolutnie wystarczy (oprócz korektora oczywiście). 
Paa! :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz